Pomoc dla Martyni

Pomoc dla Martyni
apel

poniedziałek, 31 stycznia 2011

Wiara w drugiego człowieka....

Nie chciałam tej historii na tym blogu opisywać ale niestety sytuacja mnie do tego zmusiła....
 Poznałam Olę na oddziale III Kliniki Hematologii i Onkologii w Poznaniu...
Miła sympatyczna wolontariuszka która sama w dzieciństwie chorowała na białaczkę szpikową i jest po przeszczepie ...była taką naszą Iskierką Nadziei i dowodem na wygraną z chorobą,okazało się ,że pochodzi z tych samych stron z których moja przyjaciółka z lat licealnych.W związku z tym wymieniłyśmy się kontaktem do siebie...(.i to był mój błąd ale wówczas o tym nie wiedziałam),ponieważ chciałam znów znaleźć kontakt z Anką już dawno utracony i przez ostatnich parę lat przeze mnie  poszukiwany ...Na początku mój kontakt z smsowy z Olą był sporadyczny. Wiedziałam ,że przygotowuje akcje  rowerową by pozyskać fundusze dla Kliniki we Wrocławiu co też mnie trochę zdziwiło dlaczego nie do Poznańskiej skoro mieszka blisko Poznania...ale z racji tego,że leczyła się kiedyś we Wrocławskiej klinice to pomyślałam ,że to jest właśnie powód...Pewnego dnia przyszła ze swą przyjaciółką Emi na oddział....Emilka wzięła ze sobą gitarę.Dziewczynki na sali były baaaardzo zadowolone i buziaczki im się śmiały... To był piękny widok  zwłaszcza dla nas, mam chorych dzieci widząc jak w szpitalnych warunkach na chwile zapominają o swojej chorobie ...i jak tu nie być wdzięcznym wszystkim wolontariuszom, którzy wnoszą radość do tego szpitalnego świata...Tak byłam wdzięczna Oli za to ,że przyszła ,że przyprowadziła ze sobą Emilkę...
Nie wiedziałam ,że o to właśnie chodziło Oli... że zostały zarzucone na mnie jej sidła....
kontakt nasz nadal był sporadyczny aż do czasu kiedy okazało się ,że Ola ma ...nawrót choroby...
Wówczas kiedy była załamana i dostawałam od niej SMS że jest źle że zawiodła wszystkich itp pisałam jej chcąc ją pocieszyć...potem to szło już lawinowo... masa smsów z informacją ,że stan się pogorszył że są przerzuty,że nic nie da się zrobić...że pozostało już tylko hospicjum...
płakałam wiele razy słysząc o każdym pogarszającym się stanie o tym jak jest źle...Jak Ola się źle czuła,czy spała po ataku padaczki to wówczas pisałam z Mamą Oli..Rozumiałam ją ,jej lęk pocieszałam...w trakcie rozmów telefonicznych ,rozmów na GG  smsów dostawałam od Oli informacje ,że potrzebują określoną sumę pieniędzy bo Urząd Gminy przysłał im pismo ,iż muszą zapłacić za mieszkanie ,które im przyznano z racji rozbiórki starego domu a one tam nie mieszkały,że na leczenie potrzebują pieniędzy bo Ola musi dostać lek ,który nie jest refundowany...
Mama Oli napisała mi kiedyś ,że Olka zawsze marzyła o maszynie do pisania,ale że im się "nie przelewa" nie mogła sobie pozwolić by jej kupić.Postanowiłam wtedy zdobyć fundusze i kupić jej maszynę...Pisałam do sklepów, dzwoniłam, powiedziałam również o tej sprawie Gosi z DDP która przekazała informacje i zaangażowani byli  wolontariusze z Drużyny Dobrego Pasterza z Fundacji Mam Marzenie gdyż prosiłam o pomoc w tej sprawie wolontariuszke Elizę,rodzice chorych dzieci których poznałam w klinice... by prywatnie spełnić jej marzenie bo z racji wieku nie kwalifikowała się do Fundacji MM...
Udało się maszyna została zakupiona...mówiłam też wśród znajomych o tej sytuacji ,że można by wpłacać pieniądze na Oli konto w fundacji by zebrać fundusze na leczenie....
Kiedy poprosiłam o nr konta fundacji - mama Oli nie chciała podać tłumacząc się tym że nie może, bo nie chce by były ujawniane w internecie ponieważ są problemy z Oli tatą ,nie chcą by się dowiedział czegokolwiek o stanie Oli..Kiedy chciałam zorganizowac przyjazd do kliniki w której Ola miała być, by wraz z wolontariuszami wręczyć jej maszynę i wspomniałam ,że chciałabym ją odwiedzić nagle w nocy dostawałam SMS ,że stan Oli się pogorszył i przewożona będzie do innej kliniki....kiedy wiele rzeczy coraz bardziej przestało mi "pasować" zaczęłam analizować wiele faktów,szperać w necie i "grać w jej grę" by upewnić się ,że moje podejrzenia o kłamstwach są słuszne.Na początku robiłam to tylko dla siebie by upewnić się a raczej uspokoić swoje sumienie bo ":Jak mogę podejrzewać tak ciężko chorą osobę o to ,że kłamie..." szukając dowodów na jej kłamstwa bądź zaprzeczenie moich podejrzeń doznałam szoku... kiedy brnęłam w moje"małe  śledztwo"okazało się ...że jest ich wiele.Zadzwoniłam do Kliniki w której miała być Ola ,by dokładnie dowiedzieć się na jakiej sali leży by móc zrobić jej niespodziankę i wręczyć maszynę ....doznałam szoku  bo okazało się że jej tam nie ma i nie było...Nie wydalam się przed Ola ,że cokolwiek podejrzewam  ,że dzwoniłam do kliniki...poinformowałam dziewczyny co wiem- były w szoku. Podjęłyśmy nasze wspólne śledztwo " dalej grając w jej grę...im dalej szukałyśmy tym więcej kłamstw wychodziło na jaw...powiem krótko Ola oszukała wiele osób ...nigdy nie chorowała na białaczkę,na żaden rodzaj nowotworu...naciągała wiele osób na swoją chorobę,wiele osób reagowało sercem i pomocną dłonią...wspierając ją na różne sposoby ...materialnie,duchowo...
To ona utworzyła blog "Listy dla Martyni"...rozmawiając na Skype mówiła Martynce ile to już kartek i listów przyszło,że niedługo wszystko jej prześle albo przywiezie osobiście...niestety do dnia dzisiejszego nic Martynia nie dostała...
Któregoś dnia kiedy po raz kolejny moje dzieci modliły się o zdrowie dla Oli nie wytrzymałam ...powiedziałam im pardwę ,że Ola nas okłamała...że nie jest chora...
Wyrazu twarzy moich dzieci nie zapomnę do końca życia...Martynka zaczęła płakać pytając..."Mamo to Ola mnie nie lubi ,że nas okłamała?"" Mamo zadzwoń do niej powiedz ,że powinna nas przeprosić,bo nie wolno kłamać..."Płakałam razem z nimi...
Nie wiem dlaczego to zrobiła,po co jej to,czy to nowy sposób zarabiania na życie... zabijanie nudy...brak mi słów...
Wiem być może ktoś powie ,że zapłaciłam za swoją naiwność i jeszcze wciągnęłam w to dzieci...
Nie...zapłaciliśmy za dobre serce i chęć niesienia pomocy...
Osoby chore, bądź mające chore dzieci wiedzą jak to jest kiedy się otrzymuje pomocną dłoń i kiedy istnieje możliwość by podać pomocną dłoń innemu potrzebującemu nie waha się by to uczynić.
Mój wpis jest po to by ostrzec innych by byli bardziej czujni...by pokazać jaki jest jej sposób na to by "złapać ofiarę" w internecie jest pełno jej wpisów ,blogów ...z naszych informacji wynika ,że 'działa " już od ponad 4 lat...powielając ten sam schemat...
Jeśli ktoś chce zapoznać się ze szczegółami "naszego śledztwa"głównie z naszymi dowodami zapraszam na blog....
Najważniejsze jest to by nie tracić, mimo wszystko  wiary w drugiego człowieka ,by nadal wyciągać pomocną dłoń tym, którzy ją bardzo potrzebują...bo nigdy nie wiemy co przyniesie nam "jutro" ,czy nie okaże się że my sami staniemy po drugiej stronie...czego oczywiście nikomu nie życzę.
Dlatego jeszcze raz pragnę podziękować tym wszystkim ,którzy nie odwrócili sie od nas w tych
trudnych dla nas chwilach i wspierali nas w jakikolwiek sposób,naszym sąsiadom,rodzinie,znajomym.Tym którzy wyciągneli do nas pomocną dłoń wtedy kiedy nas poznali własnie w tym trudnym czasie.. "Ciociu-Babciu"-Marysiu,Gosiu, Emi wiem ,że nie lubicie jak sie Wam dziękuje a zwłaszcza publicznie :)) Dziekuję Wam bardzo,cokolwiek życie nam przyniesie zawsze bedziecie w naszych sercach...
Ewka- Siorka kocham Cię i dziękuje bardzo za to ,że przy nas byłaś jesli nie mogłaś osobiście to czuliśmy obecność i wsparcie Twoje i Twojej rodziny...
Nie spsób wymienić tu wszystkich...ale Ci którzy nam pomagali i pomagają nadal ,wiedzą ,że jesteśmy im wdzięczni...

Podaje link do bloga który powstał we współpracy z Emi i Gosią
Każdy ,kto został oszukany przez Olę może opisać swoją historię i się z nami skontaktować. wszelkie namiary na blogu o Oli. zapraszam do lektury:
http://www.czarodziejka-ola.blogspot.com/

Przesyłki,Marzycielska Poczta,radość (:Cd.


Dziś sesja zdjęciowa :) wraz z przesyłkami ,które Martynia otrzymala dzięki Marzycielskiej Poczcie:))


 Dziękujemy wszystkim ,którzy przesłali dla Martyni kartki,listy ,rysunki ...za wszystko co moja córeczka od Was ootrzymała jesteśmy bardzo wdzięczni.Każda przesyłka wywołuje wielki uśmiech na  jej twarzy.









         Sebastaian jak obiecałam tak wkleiłam:)) pozdrawiamy i dziękujemy  :)   

poniedziałek, 17 stycznia 2011

Pierwsze przesyłki:)))))

Po powrocie Michasia ze szkoły,głośno się zastanawiałam czy był już dziś listonosz.....((;
Martynia zaczęła podskakiwać i mówić:" Na pewno był musimy sprawdzić czy są kartki....((:
pobiegła z Michasiem na dół ale troszkę mieli problem z otwarciem skrzynki,zeszałm im pomóc ...kiedy wyjęłam listy i kartki Martynia zaczęła skakać z radości krzyczeć "Wiedziałam,wiedziałam!!!!! Wiedziałam ,że przyjdą !!!"
(dobrze ,że sąsiedzi nie powybiegali z mieszkań hihihih)
Kiedy weszli do mieszkania zaczęło sie otwieranie kopert (jak widac udało mi sie fotki zrobić hihih)

 Potem czytanie... super frajda,Martynia podzieliła się naklejkami z Miśkiem a starszy syn jak wrócil to znaczki dostał ( bo zbiera) hihihi Dzięki nadawcom cała nasza trójeczka zadowolona:)))


Dzięki Marzycielskiej Poczcie znów będzie częsciej goscił na twarzy uśmiech w naszym domu...



 Jeszcze raz dziękuję wszystkim,którzy wywołują uśmiech na twarzach dzieci bo:

"Kiedy śmieje się dziecko,
śmieje się cały świat."

niedziela, 16 stycznia 2011

Wiersze Martyni:)))

Zastanawiałam się nad tym czy opublikować na tym blogu wiersze mojej córeczki...
Niestety po ostatnich niemiłych doświadczeniach z pewną osobą...Bałam się ,że ktoś może je wykorzystać...
Stwierdziłam jednak ,że nie można popadać w paranoje ...

Wiersze te są dla mnie bardzo ważne... powstały w najtrudniejszym momencie leczenia Martyni...
Cały czas mnie wzruszają,przywołują wspomnienia z tamtych trudnych chwil...
Zarazem dają wiarę,nadzieję na lepsze jutro widząc jaka  obecnie jest Martynia,pełna enegii, uśmiechnięta-
nasza mała dzielna kobietka:))

Pierwszy wiersz powstał 24-02-2010r
Autor: Martynka Małecka

           Aniołek
"Aniołku śliczny nasz
kochany jesteś
lubię Cię bardzo
i zawsze tak będzie
Jesteś moją ulubioną koleżanką.
Jakbym była też aniołkiem
to mogłabym z Tobą latac na powietrzu
a jakbym latała
to mogłabym się bawić z Tobą też
i na zawsze będziesz
moją koleżanką
jeśli tak chcesz
i nie zapominaj,
że nazywasz się Ela
i będziesz ze mną zawsze
bo ja Cię nigdy nie opuszczę
i kocham Cię najbardziej na świecie."

24-02-2010
autor Martynka Małecka

        Wiersz dla Marka
"Jestem farmerem
Mam piękne zwierzęta
różnych farmerów znam
Bo to są moi koledzy.
Oni są moimi kolegami
najlepszymi na świecie
Znam aniołka z dzieczynką,
która ma na imię Martynka."


25-02-2010
autor: Martynka Małecka

    Do Aniołka
"Aniołku mój ulubiony,
chcę Cię zawsze miec przy sobie.
Bądź ze mną zawsze,
nie odlatuj nigdzie.
Będę Ci bajki czytala
albo sama wymyślała.
Chcę być razem przy Tobie
i zawsze tak będzie."

Ten Aniołek w ręku Martyni był inspiracją.Dostała go od cioci Ali :))

sobota, 15 stycznia 2011

Brzydkie wiruski:(( Marzycielska:))))

A jednak antybiotyk...Od wtorku coś się kluło....ból gardełka,katar, kaszel, stan podgorączkowy...morfologia względna ale leukocyty wysokie... telefon do Poznania rozmowa z P.Dr hematolog zalecenie: wizyta pediatry i morfologia.  P. Doktor w środę zbadała ,osłuchała i stwierdziła ze gardło wygląda dobrze ,osłuchowo czysto więc wstrzymamy się z antybiotykiem:))w czwartek lepiej ...ale to tylko pozory bo w piątek taaaaaaka chrypa,że Martynia już tylko szeptem mówiła....i znów morfologia, wizyta lekarza,telefon do Poznania po przekazaniu informacji o wynikach morfologii- które były by dobre gdyby nie CRP podniesione-... i info przekazanych od P. Doktor "rodzinnej" decyzja :wdrażamy antybiotyk...krople przeciw kaszlowe no i leki na chrypkę... :(( W poniedziałek powtórka z rozrywki ma być... morfologia, wizyta lekarza....


Mimo tego wszystkiego Martynia i tak jest pełną energii małą kobietką :)))Co było widać, kiedy do naszych drzwi
zadzwonił LISTONOSZ!!!!!!!!!!!    Wtedy na moje hasło Dzieci przesysłka dla Was-  wszyscy szturmem rzucili sie w moja stronę i .....zgadnijcie kto był szybszy???? Martynka hihihi.. 
Przyszła pierwsza przesyłka z Marzycielskiej Poczty:)))) Otwierałam ja powoli specjanie.... kiedy otworzyłam wyjęłam trzy słodziutkie maskotki:)) Martynia powiedziała Michasiowi ,że ma wybrac jako pierwszy ,potem wybrała dla siebie następną  podała Bartusiowi i tak cała trójka z wielkim uśmiechem na twarzy zniknęła w pokojach... Maluchy oczywiście w tym momencie zaczęły zabawę maskotkami wszystkie znalazły się na dywanie w Martyni pokoju...chciałam zobaczyc w co tym razem sie bawią ale hmm...ja już sie tam nie zmieściłam...:))))

"Najlepszym sposobem na to by dzieci były dobre,
jest sprawić,by były szczęśliwe"

czwartek, 13 stycznia 2011

Marzycielska Poczta:-))

Wczoraj Martynia dołączyła do Marzycielskiej Poczty:-))Dziś pokazałam jej stronkę i przeczytałam komentarze))
Baaaardzo się ucieszyła i wzruszyła...wszystkie komentarze są bardzo miłe i ciepłe...cieszę się ,że będzie miała nowych przyjaciół.Faktem jest ,że w odpowiedziach na komentarze potrzebuje mojej pomocy hihihi ale sprawia nam to wielką frajdę.Trochę zazdrosny jest Michaś o tę pocztę ale jak przeczytałam komentarz w którym padło pytanie, czym się interesują bracia Martyni, to siedział baaaardzo zadowolony i podpowiadał Martyni, co ma mi mówić żebym napisała hihihi Super zabawa i przyjemność :-)))
Ciekawe co powie na to wszystko nasz Pan Listonosz...ihihihi  Jak bardzo się zmęczy noszeniem listów i kartek dla Martyni to zawsze możemy poczęstować go kawką albo herbatką hihihihih

wtorek, 11 stycznia 2011

Balik Karnawałowy Poznań 2011r :-))


Już kolejny dzień zabieram sie za napisanie notki związanej z balikiem...ciągle brakuje mi weny twórczej :)Balik odbył sie w Poznaniu dzięki Fundacji Pomocy Dzieciom z Chorobami Nowotworowymi.  Miło było zobaczyć uśmiechnięte twarze dzieci z oddziału.Wreszcie udało im się razem swobodnie poszaleć.Zorganizowane były rózne konkursy w których dzieci z chęcią brały udział,był Mikołaj, który miał niespodzianki dla dzieci ale trzeba było najpierw odpowiedziac na pytanie by je otrzymać:-) Zważywszy ,że wszystkie dzieci są bardzo bystre i posiadają dużą wiedzę z odpowiedziami na różne pytania nie było żadnego problemu;-)

 







niedziela, 9 stycznia 2011

WOŚP i nasz spacer....

 W niedzielę 9 stycznia wyszłyśmy z Martynią na spacer w celu.....poszukiwania wolontariuszy WOŚP,jak co roku zresztą. :-)Oczywiście najpierw trzeba było "posegregować" pieniążki by każdym napotkanym wolontariuszom wrzucić do puszki,przy tym jeszcze trzeba wziąć pod uwagę ze mamy 3 dzieci .....a każdy musi mieć swoją pulę do wrzucania.:-))   Nasz spacer był dość długi i trudny zważywszy na odwilż co widać w tle zdjęć...Przeszłyśmy całe miasteczko spotykając wolontariuszy.Z kilkoma jak widać nawet fotkę udało się zrobić ihihihih za co dziękuję i oczywiście pytałam o zgodę umieszczenia ich na naszym blogu :-) w trakcie tego spaceru rozmawiałyśmy sobie o tym i owym w którymś momencie Martynia się poślizgnęła...na szczęście utrzymałam ją ,trochę się śmiałam stwierdziła ,ze to wcale nie było śmieszne i dodała:
"Mamo ,my dziewczyny  jesteśmy twardzielkami a chłopcy to mięczaki co nie?"(bez urazy chłopcy hihihi|)...po "zebraniu" serduszek i wrzuceniu wszystkich pieniędzy do puszek czas było wracać do domu...wtedy Martynia zapytała "Czy te pieniądze też dla mnie są zbierane?"
Odpowiedziałam ,że w tym roku na dzieci które leżą na oddziale nefrologicznym i urologicznym ,że w ubiegłym roku pieniążki były zbierane dla dzieci z onkologii...."
Wówczas wrzucając pieniądze do puszek nie zdawaliśmy
sobie sprawy ze wrzucamy je też dla naszej córeczki.....    


Dlatego też nie przechodźmy obojętnie obok wolontariuszy z puszkami,plakatów z prośbą o pomoc...
Nigdy nie wiadomo co przyniesie kolejny dzień...
a życzę by przynosił same radości :-)

czwartek, 6 stycznia 2011

Fundacja Mam Marzenie:)) Spełnienie marzenia :-)

 

   Wolontariusze z  Fundacji "Mam Marzenie" Eliza,Radek i Piotr pierwszy raz odwiedzili  nas pod koniec kwietnia.Martynia z niecierpliwością czekała na to spotkanie (nie ukrywając reszta rodzinki też hiihi)Kiedy się pojawili na twarzy pojawił się jeszcze większy uśmiech:))Martynia otrzymała od wolontariuszy puzle w kształcie serduszka z jej ulubioną Hanah Montana,chłopcy komiksy z ulubionych "Gwiezdnych wojen"...Eliza ,Radek i dzieciaczki zaraz zabrali się do układania puzelków.Potem przyszedł czas na to by dowiedzieć się od Martyni o czym marzy,za pomocą kartek i kredek.Wolontariusze opuszczając nasze mieszkanie powiedzieli ,że postrają się zrobić wszystko by pomóc spełnić jej marzenie...

Okazało sie ze bardzo szybko marzenie Martyni zostało zrealizowane.Już w połowie czerwca Piotr zadzwonił do mnie z informacją, że mają prezent dla Martyni.Wstępną datą na wręczenie prezentu był przedostatni tydzień roku szkolnego.W Szkole podstawowowej nr 2 w Witkowie dzięki uprzejmości P.Dyrektor miała odbyć się impreza w sali miały być rozwieszone prace Martyni,uczniowie szkoły mieli przygotowaną część artystyczną ,wszystko zapowiadało sie super.... lecz niestety Martynia z zapaleniem jamy ustnej (tzw grzybami po chemiotreapii) trafiła na oddział  :((
Nadzszedł dzień 22 lipca ...Martynia i jej rodzeństwo nie wiedzieli o niczym ,my będąc w kontakcie z Elizą i Piotrem umówiliśmy sie na ten dzień...dzieciom powiedzieliśmy ze będziemy mieli gości ale nie ujawiniliśmy kogo...Kiedy Eliza weszła do mieszkania Martynia stała i zaglądała czy jeszcze ktoś wchodzi...Usiadłysmy w dużym pokoju wraz Michasiem a Piotr wraz z mężem w wielkiej tajemnicy w Martyni pokoju przygotowywali niespodziankę...Kiedy wszystko było już gotowe otworzyli drzwi i zawołali Martynię....
Tego wyrazu twarzy ,tej wielkiej radości jaką jej sprawiła Fundacja spełniając marzenie nigdy nie zapomnimy...tego co się potem działo nie da sie opisać...Martynia otrzymała keybord z mikrofonem i domek


 






Jeszcze raz pragniemy podziękować Fundacji Mam Marzenie  oraz Sponsorom XXIV LO w Poznaniu
   za spełnienie marzenia naszej córeczki,za tą radość ,za uśmiech na jej twarzy za dar wiary w ludzi dobrego serca...:))

środa, 5 stycznia 2011

Teledysk "Drużyny Szpiku"




Teledysk  Drużyny Szpiku w nagraniu którego Martynia wraz z koleżankami i kolegami z oddziału III i V brała udział :))



Podaruj uśmiech Martyni :)))




Dziękuję Emi:-))
Zabawy z wolontariuszami :))) 



Obecność wolontariuszy z Drużyny Dobrego Pasterza na oddziale zawsze wywoływała wielki uśmiech na twarzy Martyni.Wielką frajdę sprawili jej z okazji urodzin- dostała  pęk balonów w każdym z nich ukryta była niespodzianka....przepiękne życzenia od wolontariuszy...Ale to nie były  zwykłe życzenia...tylko zaczarowane....w rebusy które musiała odgadnąć:-)potem była zabawa z bańkami mydlanymi i jak widać na zdjęciu -malowanie twarzy :-)  Martynka otrzymała jeszcze jeden prezent od wolontariuszy, który nas bardzo wzruszył ...Jaki?? Sami zobaczcie...  
(Dziękuję Emi za "przetworzenie" tego na filmik,dzięki czemu mogłam go tu zamieścić)




Przy okazji pozwolę sobie przytoczyć słowa które napisała wolontariuszka Gosia (dodam,że jest to ulubiona wolontariuszka mojej córeczki :-)
                               " Martynka to rezolutna dziewczynka, która od pierwszego spotkania czarowała nas swoim uśmiechem. Pomysłowa, pełna energii , zawsze skłonna do zabawy, a przy tym prawdziwa artystka, z którą po prostu nie można się nudzić. Na oddziale nazywaliśmy ją naszym Małym Słoneczkiem, gdyż swoim pogodnym i ciepłym usposobieniem ogrzewała każdego,kto znalazł się w jej pobliżu. Cieszymy się,że jest już w domku i trzymam kciuki za szybki powrót do zdrówka. Martynko, życzymy Ci aby Twoje złote promyki radości, które rozdajesz ludziom zawsze świeciły tak jaśniutko jak do tej pory !"
Czyż jako matka nie mam powodów do dumy słysząc takie słowa??
Chciałabym jeszcze raz podziękować wszystkim wolontariuszom,którzy wnosili  radość  w tym trudnym dla nas czasie, gdy przebywaliśmy w klinice z naszą córką ,za każdą ofiarowaną  jej sekundę swojego czasu...

wtorek, 4 stycznia 2011

Martynia -siła uśmiechu






Martynka Małecka 5 lat

Ur.28-06-2005r
















Martynka urodziła się jako wcześniak,malutka ale silna,szybko "dogoniła rówieśników" a nawet ich "przegoniła"zawsze wesoła ,uśmiechnięta,szybko się nauczyła, chodzić, mówić i śpiewać:-) od września 2009 roku zaczęła chodzić do przedszkola,które bardzo polubiła.Martynia zaczęła "łapać" częste infekcje...okazało sie ze jest poważnie chora-diagnoza-ostra białaczka limfoblastyczna-0d 17 lutego 2010 jest pod opieką Kliniki Hematologii i Onkologii w Poznaniu.Poddawana była intensywnej chemioterapii i serydoterapii,wszystkie "zabiegi"znosiła dzielnie niejednokrotnie chwalona była za "dzielność" na oddziale przez kochane "ciocie" pielęgniarki i lekarzy.cieszyłam sie że mimo wszystko śmiech z jej twarzy nie znikał.owszem były też łzy bólu,tęsknoty za rodzeństwem,pieskiem no i ukochanym przedszkolem.Największą przyjemnością dla Martyni w szpitalu był czas spędzony z ciociami Przedszkolankami i wolontariuszami,gdzie mogła popłynąć min. w świat marzeń i wtedy spod jej małych paluszków wychodziły piękne dzieła plastyczne,to był najmilszy czas spędzony w szpitalu ,była to namiastka jej kochanego przedszkola


( Piesek-praca wyk przez Martynię)
Wczasie pobytu w szpitalu otrzymywała od koleżanek i kolegów piękne rysunki z pozdrowieniami
i życzeniami szybkiego powrotu do zdrowia,które sprawiały jej wiele radości,za co jeszcze raz pragnę gorąco podziękować Pani Basi,Pani Eli i wszystkim dzieciom i ich rodzicom z Przedszkola "Bajka" o/w Kołaczkowie za wsparcie i pomoc nam okazaną ,jak równiez
Dyrekcji ,Gronu Pedagogicznemu wszystkim rodzicom i dzieciom z Przedszkola Miejskiego Bajka w Witkowie i ze Szkoły Podstawowej Nr 2 w Witkowie oraz wszystkim ludziom dobrej woli ,którzy nie przechodzą koło nas obojętnie.
(Praca Martyni)
Od połowy Pażdziernika 2010 roku Martynia jest na leczeniu podtrzymującym,nadal nie moze uczęszczać do przedszkola ,gdyż jak wszystkie dzieci, które są w trakcie intensywnej chemioterapii i chemioterapii podtrzymującej ma niską odporność.Nadal tęskni za kontaktem z rówieśnikami ,wspólną zabawą.