Pomoc dla Martyni

Pomoc dla Martyni
apel

sobota, 20 kwietnia 2013

"Wiosna,wiosna,wiosna ach to ty ...."

Nareszcie mamy wiosnę w przyrodzie nie tylko kalendarzową :-)
Mam nadzieję ,że wirusy odejdą wraz z zimą i dadzą wreszcie spokój ....
Martyśka przeszła maraton...po zapaleniu płuc jak pisałam wcześniej złapała kolejną infekcje i po następnych dwóch dniach "wolnych" złapała zapalenie gardła....
W środę 10 kwietnia byliśmy na kontroli w Poznaniu,kiedy P.Dr podawała wyniki min wartość leukocytów 10,0 skomentowałam zaraz "No to mamy infekcję " ... Na co P. Dr ,że przecież Martynia wygląda i czuje się ok a leukocyty są w normie " No tak ale u Martyni norma to max 7,5tys a jak jest już powyżej to infekcja..."
Pokazałam wyniki poprzedniego prześwietlenia .P. Dr dała skierowanie na ponowne rtg klatki piersiowej,powiedziała ,że mamy iść zaraz i zrobić, dała również skierowanie do Kliniki na usunięcie portu- miałyśmy się umówić- ale dopiero po otrzymaniu wyników RTG będzie wiadomo co dalej.
Poszłyśmy na rtg,potem na Chirurgię. Bardzo miły P.Dr wyszukał nam jak najwcześniejszy termin także za tydzień miałyśmy się stawić w szpitalu by w piątek mogła wreszcie odbyć się zabieg.Zadowoleni z tak szybkiego terminu wróciliśmy do domu.Pod wieczór  Martynia co chwilę  psikała...w nocy pojawił się kaszel...rano katar...ale nie było jakos drastycznie więc nie szłyśmy do lekarza w południe stan podgoraczkowy.Dzwoniłam do Poznania w sprawie wyników RTG P dr.powiedziała, że wyniki sa w porządku,że w górnym polu( to czego się obawiała widząc wczesniejsze wyniki) -jest czysto-Tak się ucieszyłam ,że się popłakałam...Powiedziałam również ,że Martyśka już coś załapała i że pewnie znów trzeba będzie odwołać zabieg...
Wieczorem pojawiła się chrypka w nocy szczekający kaszel... rano juz nie mogła mówić... poszłyśmy na morfologię i do P. Dr.no i cóż zapalenie gardła... leukocytów juz 14 tys crp podwyższone...
Zadzwoniłam na Chirurgię...zabieg odwołano...
Dziś juz jest zdecydowanie lepiej -można powiedzieć ,że po infekcji został tylko kaszel.
W środę Martyśka wyszła wreszcie na dwór ot tak po prostu na dwór a nie na wizytę do lekarza ,czy wyjazd do Poznania...uświadomiłam sobie dziś pisząc na Fb komentarz ,ze Martyśka  prawie 7 miesięcy nie wychodziła na dwór....
Jej radość i niedowierzanie ,że może wyjść - ścisnęły mnie za gardło...
wyobrażacie sobie prawie 7 miesięcy w domu ...
Dziś wysypka nie pozwoliła na zbyt długi pobyt na dworze ...ale zawsze choć trochę radości :-)