Pomoc dla Martyni

Pomoc dla Martyni
apel

niedziela, 8 maja 2011

narzekać wolno?? to ponarzekam....

Wpadłam na chwilę by ponarzekać...
Staram się tego nie robić ...ale czasem.....
Jestem ...nawet nie umiem nazwać do końca wszystkich targających mną emocji....
"Szanowna pani wysypka" bawi się z nami w ciuciubabkę....to jest to znika i nikt nie wie skąd się bierze...nie do konca nie wiadomo bo na pewno swój udział w tym bierze chemia....
Po piątkowym telefonie do PChR P. Dr wziąwszy pod uwagę całokształt naszej a raczej Martyni obecnej sytuacji zaleciła "areszt domowy..."chemia  dawka zmniejszona co drugi dzień i tylko Merkaptopuryna . Metotreksat na razie odstawiony...
Wysypka pojawiała się silniejsza po pobycie na dworze więc stad areszt ale zeby jeszcze było mało dołączył się ból gardła...w piątek jeszcze wizyta w "naszej przychodni"po badaniu P. DR powiedziała ,że gardełko nieznacznie zaczerwienione.po telefonie do PChR P.DR zaleciła jak wyżej  plus "psikawki do gardziołka.Przyszła sobota a z nia pod wieczór zdecydowanie większy ból gardła ,kaszel, katar (ten juz od rana) no i szanowna pani temperatura.... Telefon do Kliniki i cóż ....odstawić całkiem chemię,podać leki obniżające temp. i w razie pogorszenia przyjeżdżać do Poznania...no cóż nie jak zazwyczaj "lecieć" do najbliższego lekarza...więc....waliza spakowana i czekamy co będzie dalej....nocka względna Martynia przespała beż ekscesów gorzej ja ,no ale wiadomo nerwy sięgające zenitu to skuteczny sposób na zarwane noce.... od rana Martynia nie narzeka na ból gardła temperatury tez nie ma...ale jest wysypka... skąd? na słońcu nie była chemii wczoraj i przed wczoraj nie brała -zobaczymy co dalej... walizka czeka...mam nadzieję,że na rozpakowanie ....
można popłakać ??można-może choć trochę ulży...
jak długo jeszcze???zawsze coś... wyczekane słońce ,działka...po co??

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz