Jeszcze tylko 2,5 tygodnia...i wreszcie nastapi ten Najpiękniejszy, wyczekiwany z niecierpliwością Dzień ..Ten Dzień..Dzień Pierwszej Komunii Świętej :D
Dziś była przymiarka sukienki komunijnej, nasze Małe- Wielkie szczęscie jest "troche" duże i kupno gotowej zakrawa na cud ( a nie będziemy wykorzystywać przypisanych nam cudów toteż zadanie dostała krawcowa :P )Kiedy ujrzałam ją w tej bialaej sukience...łzy wzruszenia leciały nieposłuszne- mimo próby ich zatrzymania ... . nie da sie przelac na papier ...przeklikać na klawiaturze emocji ,szczęscia- nie ma słów na tym świecie, by je pięknie ułożyć tak, by odzwierciedlały ten stan ...
"Mamuś,a gdyby dziecko które ma przystąpić do Pierwszej Komunii było chore to jak wtedy byłoby z Komunią?"zapytała po "maratonie infekcyjnym " Martyska - "Jeśli temperatura nie zwala z nóg , można samemu się poruszać i nie spędza się całego dnia w WC :P to na Mszę Pierwszokomunijną mozna iść, najwyżej uroczystość z gośćmi przekłada się ewentualnie na inny termin :-)" odpowiedziałam z uśmiechem :-) widać było ,że jej ulżyło :-)
Tydzień temu w środę byłyśmy na wizycie kontrolnej w Poradni Onkologicznej nie powiem stres był tym bardziej,że to wizyta po pierwszej dłuższej przerwie( 5 miesięcy)-( niektórzy bardzej wtajemniczeni wiedzieli jak duży ) czas na poczekalni dłuzył się bardzo jak nigdy, faktem jest, że czekałysmy prawie 5 godz.by wejśc do gabinetu....kto nie przeszedł tego ten nie wie jak to jest wejść do gabinetu usiąść na krześle (jakby wyściełany był szpilkami ) i czekać na wyniki...czas znów się wlecze..."Wyniki w porządku"-odzywa się P.Dr. i tu następuje wymiana Leukocyty...,hemoglobina..płytki...Alat Aspat TSH,rozmaz....też, rozmaz też dobry..." i w tym momencie słychać jak obie wypuszczamy powietrze z płuc...( Dzięki Ci Panie :-) ) po krótkiej rozmowie i zaleceniach wychodzimy z gabinetu ,umawiamy sie na kolejną wizytę,Dzwonimy do domu z informacja ,ze wszystko ok :-) iiiiiiii jedziemy się odstresować z przyjaciółką na lody :-D(no troche z lodami nie wyszlo ...głód się odezwał i trzeba było zjeść coś konkretnego :p ) "szybkie zwiedzanie galerii" i do domu...
Dziś była przymiarka sukienki komunijnej, nasze Małe- Wielkie szczęscie jest "troche" duże i kupno gotowej zakrawa na cud ( a nie będziemy wykorzystywać przypisanych nam cudów toteż zadanie dostała krawcowa :P )Kiedy ujrzałam ją w tej bialaej sukience...łzy wzruszenia leciały nieposłuszne- mimo próby ich zatrzymania ... . nie da sie przelac na papier ...przeklikać na klawiaturze emocji ,szczęscia- nie ma słów na tym świecie, by je pięknie ułożyć tak, by odzwierciedlały ten stan ...
"Mamuś,a gdyby dziecko które ma przystąpić do Pierwszej Komunii było chore to jak wtedy byłoby z Komunią?"zapytała po "maratonie infekcyjnym " Martyska - "Jeśli temperatura nie zwala z nóg , można samemu się poruszać i nie spędza się całego dnia w WC :P to na Mszę Pierwszokomunijną mozna iść, najwyżej uroczystość z gośćmi przekłada się ewentualnie na inny termin :-)" odpowiedziałam z uśmiechem :-) widać było ,że jej ulżyło :-)
Tydzień temu w środę byłyśmy na wizycie kontrolnej w Poradni Onkologicznej nie powiem stres był tym bardziej,że to wizyta po pierwszej dłuższej przerwie( 5 miesięcy)-( niektórzy bardzej wtajemniczeni wiedzieli jak duży ) czas na poczekalni dłuzył się bardzo jak nigdy, faktem jest, że czekałysmy prawie 5 godz.by wejśc do gabinetu....kto nie przeszedł tego ten nie wie jak to jest wejść do gabinetu usiąść na krześle (jakby wyściełany był szpilkami ) i czekać na wyniki...czas znów się wlecze..."Wyniki w porządku"-odzywa się P.Dr. i tu następuje wymiana Leukocyty...,hemoglobina..płytki...Alat Aspat TSH,rozmaz....też, rozmaz też dobry..." i w tym momencie słychać jak obie wypuszczamy powietrze z płuc...( Dzięki Ci Panie :-) ) po krótkiej rozmowie i zaleceniach wychodzimy z gabinetu ,umawiamy sie na kolejną wizytę,Dzwonimy do domu z informacja ,ze wszystko ok :-) iiiiiiii jedziemy się odstresować z przyjaciółką na lody :-D(no troche z lodami nie wyszlo ...głód się odezwał i trzeba było zjeść coś konkretnego :p ) "szybkie zwiedzanie galerii" i do domu...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz