Pomoc dla Martyni

Pomoc dla Martyni
apel

czwartek, 24 października 2013

Czas...

Czas leci jak szalony...czasem sama nie wiem czy dobrze czy źle :-)
Ale na to wpływu nie mamy :-) no i w sumie dobrze...czy chciałabym cofnąć czas? pewnie ,że tak i to nie jeden raz,tylko pytanie co by to dało... bo każdy kto myśli o cofnięciu czasu nie zastanawia się pewnie czy cofnięcie czasu wiąże się z możliwością zmiany.No bo przecież kto powiedział ,że jeśli w ogóle można by cofnąć czas to mielibyśmy świadomość tego co miało miejsce, by móc to naprawić, zmienić...
Chciałabym cofnąć czas do 2009 roku -koniec lata wczesna jesień... Praca w przedszkolu z dzieciaczkami.Miła atmosfera,dzieci słodkie,spontaniczne ze swoimi wszystkim pomysłami i tymi fajnymi i tymi mrożącymi krew w żyłach... moje dzieci w tym samym przedszkolu -czyli wyjeżdżamy razem, w czasie zajęć mijamy się tu i ówdzie, razem wracamy... straszy syn w szkole ,mąż w pracy .Wracam z maluchami z przedszkola ,w niedługim czasie syn wraca ze szkoły potem mąż z pracy,wspólny obiad,rozmowy,zakupy,spacery,kolacja ...sielanka, która niestety krótko trwała...5 miesięcy  Owszem w czasie tej sielanki bywało różnie ,infekcje,śnieżyce itp ale ogólnie sumując było to dobry czas :-) po 5 miesiącach choroba Martynki przewróciła nasz świat do góry nogami...straciłam pracę,dzieci poczucie bezpieczeństwa,stabilizacji,wdarła się niepewność,strach, lęk,bezradność,...etc.
Co by mi dało cofnięcie czasu..to ,że przechodzilibyśmy wszystko od początku?? o nie dziękuję...Co bym mogła zmienić?
Więc zamiast zastanawiać się co bym zrobiła gdyby...
Wolę szukać tego co było dobre w tym ciężkim dla nas doświadczeniu i z nowym bagażem doświadczeń iść dalej przez życie i cieszyć się każdą chwilą. :-)
Z tym cieszeniem się wcale nie jest tak łatwo-wiadomo są sytuacje w których strach zwycięża niestety...
Staramy się lecz różnie nam to wychodzi...
Lato minęło też nam bardzo szybko:-) pogoda dopisała, Martyśka w czasie ciepłych dni "uwolniona" od wysypki mogła  w pełni cieszyć się pobytem na dworze  :-) Jazda na rowerze- wyczekana , wytęskniona,pluskanie się w basenie na działce :-) zabawy z innymi dziećmi bez obaw związanych z  portem:-) Choć nie da się tak z dnia na dzień "przestawić" do dziś są czasem pewne sytuacje które wskazują na to ,że Martyśka zapomina się ,że już nie ma portu-nie ma się czemu dziwić- miała go przez ponad 3 lata.
Udało nam się wreszcie odwiedzić Gosię i Jej rodzinkę :-)Czas spędzony u Nich był super...Dzięki :-)
Rozrywka zorganizowana na 6 :-) radość dzieci  ( i nie tylko dzieci) widać na zdjęciach :-)









Jak ten czas szybko zleciał... :-)


1 komentarz:

  1. a ja czekam, aż odwiedzicie nas w Jasieniu;p;p;p, pozdrawiamy;p

    OdpowiedzUsuń