Pomoc dla Martyni

Pomoc dla Martyni
apel

piątek, 22 marca 2013

Aż nie wiem co pisać...brak mi słów ...czy te wirusy pójdą sobie wreszcie w cholerę jasną ...
Z jednej infekcji Martyśka jeszcze dobrze się nie wykurowała...już złapała drugą...
W niedzielę skończyła serię antybiotyku a w środę już od nowa coś ją brało... tzn kaszel znów się nasilał...nocka nieprzespana...męczyła się biedulka z kaszlem i katarem...w czwartek już stan podgorączkowy.Poszłam z nią do lekarza.P.Dr powiedziała ,że jej to wygląda na nową infekcję wirusową. Więc telefon na oddział z informacją o kolejnej infekcji w związku z czym wiadomo -zabieg usunięcia portu odwołany.Jak będzie zdrowa mam się zgłosić ustalimy nowy termin... mówi sie do 3 razy sztuka..zobaczymy... Piątek rano temp. ciut wyżej niż 37 ale klasyka godz 13:30 gdzie praktycznie lek. już brak...38,8... znów stres.... ok godz.16 zadzwoniłam do naszej P.Dr i przedstawiłam sytuację .Przez tel nie da się leczyć więc kierunek szpital.... Pojechaliśmy P.Dr osłuchała i powiedziała ,że mam się nie denerwować ,że to typowa wirusówka  ale teraz one przebiegają z wysoką temp. niestety ...Wróciliśmy teoretycznie powinnam być spokojniejsza...teoretycznie bo z praktyką gorzej ..no może na chwilę sie uspokoiłam ale po powrocie zmierzyłam Martyni temp.i ...39,1 ... no ok- przecież P.Dr mówiła ,że może być wysoka.. ale cóż wspomnienia robią swoje....
Kaszel męczy Ją niesamowicie, katar leje się jak woda z kranu... oczy świecące malutkie ,nosek  cały czerwony,wszystkie mięśnia od kaszlu obolałe (przecież ile można....?? od 5 marca kaszle....),po ataku kaszlu odruch wymiotny i nudności...
 A na pytanie:  "Martysiu jak się czujesz?"  Uśmiecha się odpowiada: " Dobrze mamusiu..."   Nasza dzielna Księżniczka  :-)


poniedziałek, 18 marca 2013

Od paru dni próbuję coś napisać...loguję się otwieram "nowy post" ...i zamykam wszystko...
Wyniki prześwietlenia mnie rozłożyły.... są niejednoznaczne ..."zacienie w górnym, polu płuca stan zapalny? swoistych? naciek limfatyczny? "...znaki zapytania -sam radiolog nie jest pewien co to jest... kiedy we wtorek zobaczyłam opis zabrakło mi powietrza...jedna myśl w głowie ...nawrót?? Boże błagam nie.... rozmowa z P. robiącą zdjecie tel. do radiologa,rozmowa z lek. rodzinną ...  i ich słowa "trzeba diagnozować dalej..." pytanie dr. rodzinnej "Kiedy jedziecie do Poznania ?" Na co ja dziś ..."p. dr " to bardzo dobrze -jedźcie " na co ja- ale mamy jechać na densytometrię -na co P. dr by jechać do poradni Onkologicznej bo oni tam będą wiedzieć co dalej...
oczywiście we wtorek po otrzymaniu tego wyniku już dzwoniłam do poradni -nie udało mi się porozmawiać z P. Dr  i umówiłam się z p. w rejestracji ,że od rana będę dzwonić do p. Prof. .zadzwoniłam również na Oddział chirurgii -rozmawiałam z lekarzem przekazałam wyniki rtg mówiąc ,że te robione w poniedziałek u nich były ok i ze wystraszyłam się sformułowaniem "naciek limfatyczny" chcąc usłyszeć od lekarza ,że to na pewno stan zapalny.. ale On powiedział ,że musi je zobaczyć lek. rodzinny, który kierował na prześwietlenie i jeśli zadecyduje o konsultacji  z nimi to wtedy mam przyjechać ... pytam kolejny raz czy mam powody do obaw bo różnica między jednym a drugim zdj. to 4 dni i na jednym czysto a na drugim zmiany ...na co on ze mam do rodzinnego i ze skierowaniem do nich jeśli takowe będzie.... no tak "uspokoił" mnie nie ma co...
Wczesniej rozmawiałyśmy z p.dr.rodzinną ,ze jeśli stan Martyśki będzie lepszy i wyniki morfologii oraz crp ok to możemy jechać na densytometrię ,więc pojechaliśmy tym bardziej ,że chciałam na Poradnie jechać z wynikami prześwietlenia... w drodze do Poznania zadzwoniłam zgodnie z wcześniejszą umowa do p. Prof. powiedziałam co i jak przeczytałam wynik ...na co p. Prof. powiedziała "Domyślam się co pani pomyślała ,że to naciek białaczkowy tak? na co ja odp. ,ze tak :-( Powiedziała mi ,że mam się nie denerwować bo to na pewno"tylko" zapalenie płuc ,że przecież było u nich zdj. robione w poniedziałek i było ok.,że Martynia ma się wykurować i wtedy mamy przyjechać do nich. uspokoiłam się na chwile.. tzn może nie na chwilę ale trudno mi jest samej jakoś to wszystko ogarnąć... uspokoję się wtedy kiedy wykonane będzie następne zdj. i na nim będzie czysto... do tego czasu nie dam rady... Pisałam juz na FB jestem wierząca ale w takiej sytuacji wolę mieć dowód... muszę czekać do kwietnia
Martynka czuje się lepiej  antybiotyk skończony,kaszel jeszcze ma   -muszę jeszcze zrobić kontrolną morfologię.

czwartek, 7 marca 2013

wyniki...

No tak za szybko ucieszyłam się lepszym samopoczuciem Martynki... wracam własnie od P.Dr.
Crp ponad 77 - z racji tak długo utrzymującej się temp. i ciągłego kaszlu  skierowanie na prześwietlenie bo jest podejrzenie zapalenia płuc... no i antybiotyk...
No i ja znów... :-(
*************************************************************************
19:00
No to Michaś też już trafiony.....wirusem...

Szpital,wirus...

W poniedziałek pojechałyśmy do Kliniki na planowy zabieg usunięcia portu...
Na izbie przyjęć było dużo ludzi... przyjęcie do kliniki,badanie przez chirurga, rtg klatki piersiowej ...i wreszcie po ponad dwóch godzinach Oddział II  -tam -pobranie krwi przydzielenie sali -trafiłyśmy na salę 3-osobową na której była jedna dziewczyna-Ania :-) Martynia była zestresowana ale zaraz chciała iść do świetlicy:-) Ania ją zaprowadziła ja natomiast chciałam ogarnąć nasze rzeczy:-) Po paru minutach przyszła Gosia :-)(dzięki :-) ) Chciałam iść po resztę rzeczy do samochodu ale wcześniej zajrzałam na świetlicę :-) Martynia -już zaangażowana przez Panią-Ciocię przedszkolankę do zajęć -która zapamiętała Martynię z Onkologii :-) bardzo miłe uczucie tym bardziej,że z Tą Ciocią Przedszkolanką zajęć dużo nie miała :-)
Martynka zadowolona z zajęć aczkolwiek nie do końca miała sprawną rączkę i  to jeszcze prawą bo wkłucie wenflonu w zgięciu łokcia skutecznie uniemożliwiało zginanie ręki co bardzo ograniczało
swobodną pracę to muszę przyznać ze zajączek wielkanocny wyszedł jej pięknie -Zajączek powędrował do Gosi:-) muszę ją poprosić o zdjęcie  bo zapomniałam zrobić ;-) Jedzenie obiadu lewą ręką też jakoś szczególnie nie sprawiało jej trudności :-) Potem wizyta w gabinecie Pani dr. Anestezjolog -wywiad,badanie,rozwianie obaw Martyni i kwalifikacja do zabiegu:-)
niestety ok godz.16 Martynka dostała temperaturę 38,2 -zabieg wisiał na włosku...w nocy doszedł ból gardła rano znów temp.38,2 no i cóż  Pan Dr.doc. Mańkowski podał Martyni rękę na do widzenia ... Umówiliśmy nowy termin zabiegu na 2 kwietnia.
Powiem tak... nie byłam zadowolona z takiego obrotu sytuacji ale nie miałam na to najmniejszego wpływu... no cóż tak bywa -wszystko jest "po coś"
 Poznałyśmy na oddziale fajnych ludzi a Aneczki z naszej sali i jej mamy nie zapomnimy :-) :-)
Martynia powiedziała ,że chciałaby mieć taką starszą siostrę jak Aneczka :-) -Pozdrawiamy Was kobietki -mam nadzieje ,że tu zajrzycie i się odezwiecie bo nie zdążyłyśmy wymienić się kontaktami do siebie poza tym ,że zdążyłam dać namiar na ten blog :-) )  
 Z oddziału prosto do Poradni Onkologicznej by zbadała ją P.Dr. -okazało się ,że Martynia ma ostrą infekcje wirusową .  P.Dr jak ją zobaczyła to była zaskoczona bo zazwyczaj pełne energii Martynka spała w izolatce na kozetce...
Przy okazji prosiłam o wyniki ostatnich badań wit D3-okazało się,ze poziom jest bardzo niski...
W związku z tym Martynia dostała skierowanie na densytometrie.
Wróciłyśmy do domu.Większość drogi Martynka spała ja usilnie skupiałam się na drodze  hamując łzy...
W środę rano dołączyły wymioty... temp 39,6 ... leki i okłady po dwóch godz zbijały temp do 38,2 by znów po dwóch godz. wzrosnąć do 39,3...Prosiłam o wizytę domowa naszą P. Dr Rodzinną Przyszła zbadała i powiedziała ,że niestety ten wirus dopada górne drogi oddechowe i jelita... nic więcej ponad to co zaleciła P.Dr. Onkolog nie można wdrożyć -Biseptol,leki przeciwgorączkowe,okłady, dużo płynów ,leki przeciwkaszlowe,probiotyki i leżenie w łóżku...
Mi znów wróciły wspomnienia sprzed 3 lat.... wysoka gorączka.... :-(
Dziś powtórzyłyśmy morfologię -wyniki w normie :-) czekam tylko jeszcze na wynik CRP
Ogólnie samopoczucie Martynki już lepsze,gorączka ok 37,4
Badania gęstości kości -densytometria 13 marca mam nadzieję że wyniki będą dobre...
no to się rozpisałam...śmigam po wyniki Crp.